O wyzwaniach w nauczaniu zdalnym podczas pandemii. Wywiad z Pawłem Alickim

microsoft teams ms teams paweł alicki Dec 29, 2020

Paweł Alicki - Training Architect

Z wykształcenia artysta, fotograf w stanie spoczynku. W infoShare Academy dba o merytorykę kursów. Od lat związany z branżą IT. Zawodowo pasjonujący się strategiami rozwoju biznesu, transformacją cyfrową oraz Data Science.

O typie człowieka niech świadczy fakt, że gdy potrzebował dedykowanej aplikacji na telefon, zrobił kurs on-line podstaw programowania w Swift i ją sobie po prostu napisał.

W wywiadzie dla infoShare Academy rozmawiamy z nim o tym jak jego pasje i doświadczenie w IT z czasów emigracji przydają się w codziennej pracy, dlaczego Data Science jest tak wyjątkową dziedziną nauki oraz to jakie są plusy i minusy przyspieszonej transformacji cyfrowej. Zapraszamy!

iSA: Paweł, nawiązując do Twojej wyspiarskiej przygody, wiele lat spędziłeś w Szkocji, rozwijając swoje umiejętności w sektorze IT, pracując przy międzynarodowych projektach, również jako COO i Head of Project’s startup’u. Czy są jakieś szczególne różnice w pracy tam, a w Polsce? Czy polscy programiści są pożądani na rynku pracy na wyspach?

Paweł Alicki: Jeśli były wyraźne różnice, to przede wszystkim kulturowe - w kulturze pracy i w kulturze życia społecznego. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to podejście do work-life balance. 

Zaczyna się od tego, że pełen etat liczy się już od 37 godzin w tygodniu, plus ustalony czas na przerwy, więc godzinny lunch w środku dnia to normalność. Owszem, w branży IT w Polsce już też tak jest, ale jak tam wyjeżdżałem, normalne było jedzenie nad komputerem, jeśli w ogóle jakiekolwiek jedzenie było możliwe. Podobnie z urlopami, które mają być wykorzystane. Kumulowanie dni urlopowych, zwłaszcza przez lata, nie wiem, czy w ogóle wchodzi w grę.

Kolejna rzecz to coś, czego dopiero w Polsce się uczymy, na co dopiero teraz mocniej zwracamy uwagę - inkluzywność i otwartość na inność, połączone z empatią i troską o to, żeby nikogo dookoła nie skrzywdzić. Gdy wróciłem do Polski bardzo dobitnie zrozumiałem, jak długa jeszcze droga przed nami w tym względzie.

Czy polscy programiści są pożądani? Myślę, że wszyscy dobrzy programiści są pożądani - nawet hermetyczny w swoim rozmiarze rynek IT w Edynburgu to mieszanka ludzi z różnych kręgów i kultur. Polacy, których znam, którzy pracują tam w branży IT, nie mają problemu z odnalezieniem się w tamtejszej rzeczywistości. Gdy z ciekawości zerkam na firmy, z którymi współpracowałem, widzę tam coraz więcej polskich nazwisk wśród pracowników. Dlatego z mojej osobistej perspektywy, liczy się przede wszystkim, czy masz głowę na karku i język w gębie.

iSA: Poza technologią uczyłeś się również fotografii. Czy mając doświadczenie w tej dziedzinie, uważasz, że przydają się tak unikalne umiejętności w zawodzie związanym z IT? Jeśli tak, to jak łączysz pasję do fotografii z wykonywanym zawodem i w jakiej dziedzinie przydaje się ta wiedza najbardziej? 

Paweł Alicki: Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że moim mottem mogłoby być zdanie - całe życie na startupie. Jeśli pracuję w IT, to zawsze w okolicznościach, które wymagają bardzo szerokiego “T-shape” zestawu umiejętności i nigdy nie wiem, która akurat się przyda.

Wiedza z zakresu fotografii cyfrowej bardzo pomogła mi akurat przy nauce zagadnień związanych ze sztucznymi sieciami neuronowymi i wykorzystania ich w rozpoznawaniu i obróbce obrazu. Jak powstaje cyfrowy obraz, co to ten piksel, jak maszyny rozumieją kolor czy krawędź - to są tematy na pograniczu wielu dziedzin, które swoją drogą w dużym stopniu spinane są przez matematykę. 

iSA: A jakiś inny przykład z dziedziny wiedzy, które poznałeś?

Inny przykład to tzw. NLP - Natural Language Processing. Tutaj znowu czerpanie pełnymi garściami z językoznawstwa. Każdy z nas słyszał o różnych zastosowaniach medycznych tzw. sztucznej inteligencji. Jest to konieczna i bardzo specjalistyczna wiedza, której nie uczą na studiach czysto informatycznych.

Jak się nad tym zastanawiam, może po prostu nie doszliśmy jeszcze w zbiorowej świadomości do etapu, w którym rozumiemy, lub wręcz czujemy, że komputery/IT to nie jest zjawisko samo w sobie, oddzielne, ale że jest to technologia, która musi się rozwijać równolegle i w synergii ze wszystkim dookoła, a nawet więcej - to IT ma służyć wszystkiemu dookoła. Tymczasem, nikt z nas już sobie właściwie nie wyobraża pracy intelektualnej bez użycia komputera, ale to nadal jest dla nas zjawisko obce, do którego to my się musimy dostosować. Wiem jednak, że to okropne uogólnienie.
Innymi słowy, weszliśmy już w etap, w którym technologie informacyjne rozwijane są jako odpowiedź na ludzkie problemy, w związku z tym konieczna jest wiedza domenowa dotycząca tych problemów. 

Mając wiedzę z innych dziedzin nauki, wnosi się ogromną wartość w rozwój IT.

iSA: Zajmujesz się konsultingiem w IT, doradzając firmom i organizacjom m.in. w zakresie transformacji cyfrowej. Rok 2020 można zdecydowanie ogłosić czasem zmian w tej materii, ponieważ ogrom firm w szybkim tempie musiała przejść na tryb pracy zdalnej i jednocześnie po raz pierwszy nauczyć się korzystać z wielu narzędzi online. Poznanie, jakiego typu systemów lub aplikacji Twoim zdaniem ma kluczowe znaczenie w kwestii tego typu zmian w organizacjach?

Paweł Alicki: Moim zdaniem nie jest kluczowym, czy wybierzemy system A czy B. Wybór będzie wynikiem tego, co jest nam rzeczywiście potrzebne w prowadzeniu komunikacji. Mam na myśli rozmowy, przekazania informacji i zrozumienia siebie nawzajem oraz tego, jak pracujemy. Dopiero z tego zrozumienia wynika rozsądny wybór, czy i w jaki sposób dane narzędzie wykorzystamy.

Zdecydowanie zbyt często widzę, jak ten etap jest pomijany na rzecz wybrania jakiejś technologii, która ma rozwiązać problem przez samo jej pojawienie się w firmie czy organizacji. Brakuje holistycznego podejścia, zrozumienia procesów, zależności, wzajemnego wpływu różnych elementów i chyba przede wszystkim zrozumienia, że mówimy tu o ludziach. Często niestety jest tak, że wbrew pozorom, nie stawiamy człowieka w centrum zainteresowania.

Dobitnym przykładem są szkoły gdzie wszyscy byli zmuszeni przejść na MS Teams czy Google Classroom. Chciałbym tutaj podkreślić, że to nie jest wina ani dyrektorów, ani nauczycieli, bo to system zawiódł i to oni są de facto ofiarami dzikiej transformacji cyfrowej. 

Nie ma zupełnie refleksji nad tym, czego rzeczywiście potrzebujemy, jakie możliwości przynoszą ze sobą dane aplikacje, jak możemy je wykorzystać czy które będą najbardziej adekwatne do naszych potrzeb. Zamiast tego szkoły dostały odgórny przykaz - od dzisiaj macie używać tego lub tamtego. Koniec dyskusji, koniec tematu. Bez jakiegokolwiek przygotowania do procesu implementacji. A później zdziwienie, że napotyka się opór, niechęć i brak zrozumienia.

Gdy to widzę, moje serce tym bardziej krwawi, bo akurat moją pasją i naturalną inklinacją jest tworzenie i optymalizacja procesów biznesowych, które z jednej strony wymagają analitycznego podejścia do szczegółów i zrozumienia części składowych, ale z drugiej też syntetyzowania z nich funkcjonującej całości, układania w sprawny mechanizm. Niestety nie docenia się tego etapu i często po prostu pomija

iSA: Bazując na Twoim doświadczeniu jako entuzjasty Data Science i Machine Learning oraz uczącego innych z zakresu różnych technologii, jak uważasz, która z nich będzie się najszybciej rozwijać w następnych 3 latach? Dla jakiego typu etatów będzie najwięcej miejsca na rynku pracy?

Paweł Alicki: Przy tak niespokojnych wodach, z ręką na sercu nie jestem w stanie niczego doradzić. Jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że bazując na moich obserwacjach i rozmowach z ludźmi z branży, bardzo szeroko rozumiany Data Science to jeden z pewniaków. 

Jesteśmy jeszcze przed boomem w tej gałęzi branży IT. Już teraz tzw. sztuczną inteligencję odmienia się przez wszystkie biznesowe przypadki.

Z drugiej strony, skoro już zaczynamy wróżyć z fusów, dla programistów back-end czy front-endowych również mogą wrócić złote lata. Dużo zależy, jak będzie rozwijał się polski rynek. Czy firmy będą się coraz bardziej informatyzowały, czy będzie przez to rosło zapotrzebowanie na rozwiązania dedykowane, wewnętrzne, czy raczej pójdą w stronę wykupywania licencji/abonamentów w systemach zewnętrznych?

W tej drugiej opcji, poza bardzo specyficznymi przypadkami, niestety my Polacy nie mamy szans i stracimy na rzecz firm zachodnich, a docelowo wielkich, międzynarodowych korporacji. Wtedy ostatnia nadzieja, że te korporacje będą zatrudniać akurat polskich developerów.

Ale znowu, mówimy tutaj o, nazwijmy to, podłużnym wykorzystaniu technologii jako źródła dochodu - stawania się specjalistą w danej technologii i z niej wychodząc, tworzeniu wartości. 

Tymczasem jest też wykorzystanie poprzeczne technologii IT - jestem już specjalistą w pewnej domenie, ale uczę się wykorzystania jakiejś technologii, aby zwiększyć swoją efektywność i wartość, jaką generuję.

Przykładowo - jeśli jako księgowa poznam SQL, Pythona i zagadnienia z zakresu Data Science, mogę nadal pracować w finansach, ale na przykład usprawnić, zautomatyzować fakturowanie i rozliczanie podatków, albo w ogóle na wysokim poziomie zająć się zagadnieniem analizy oszustw finansowych czy oceny ryzyka. 

Albo popuśćmy wodze fantazji - jako hydraulik mogę poznać tzw. IoT (Internet of Things) i stworzyć roboty, które pozwalają badać systemy wodociągowe “od środka” - bez konieczności kosztownych i czasochłonnych wykopów.

W takim ujęciu można powiedzieć, że będzie dużo miejsca nie tylko dla etatów związanych z przebranżowieniem, ale również tych, które będą wymagały dodatkowych umiejętności.

iSA: W infoShare Academy jesteś trenerem równocześnie odpowiadając za merytorykę kursów z zakresu Data Science czy programowania w Pythonie. Jesteś również hostem nowego szkolenia z Microsoft Teams, stworzonego dla osób pracujących zdalnie w edukacji, głównie nauczycieli i wykładowców, którzy mają często znikome doświadczenie w zakresie wykorzystania narzędzi online. Z jakimi problemami mierzą się najczęściej osoby pracujące poza biurem lub szkołą?

Paweł Alicki: Podzieliłbym te problemy na dwa główne rodzaje - związane z tym jak pracujemy i związane z tym jakich narzędzi używamy.

Te pierwsze to czysto ludzkie - jak np. zacieranie się granicy między pracą i życiem, nieergonomiczne stanowisko pracy powodujące problemy ze zdrowiem, czy psychologiczne reperkusje długotrwałego społecznego dystansu

Te drugie biorą się z braku biegłości w korzystaniu z technologii (co, znowu podkreślam, nie jest winą użytkowników danych aplikacji) oraz nieprzygotowania organizacyjnego firm, czy szkół. 

Praca zdalna wymaga zupełnie innego myślenia o pracy, zwłaszcza u osób zarządzających zespołami, oraz innego typu infrastruktury. Nie wystarczy wszystkim dać laptopa i odtrąbić sukces. 

iSA: Jakie funkcjonalności narzędzia Microsoft Teams mają Twoim zdaniem największą wartość w porównaniu do innych tego typu programów? Czy możesz nam wskazać plusy i minusy tej aplikacji?

Paweł Alicki: Trochę ciężko mówić o porównaniu do innych programów, gdyż MS Teams łączy wiele zastosowań i dla każdego moglibyśmy znaleźć alternatywę w postaci oddzielnego programu. I tutaj chyba pojawia się największa zaleta, ale też jednocześnie wada Teamsów - jest to obszerny kombajn, wszechstronny i najlepiej sprawdzający się jako centrum, wokół którego prowadzimy całą pracę w organizacji, dzięki czemu możemy mieć jedno miejsce, w którym się wszystko dzieje. Jednak właśnie rozmiar i kompleksowość wymaga dobrego zaplanowania i wdrożenia tego narzędzia. Jeśli zrobimy to na pół gwizdka, ryzykujemy z jednej strony niezadowoleniem wielu osób, które będą musiały z tego systemu korzystać bez adekwatnego przygotowania. Z drugiej strony, ryzykiem jest niewykorzystanie potencjału drzemiącego w narzędziu. 

iSA: Co Twoim zdaniem wpływa najbardziej na efektywność w pracy zdalnej? Czy mógłbyś coś podpowiedzieć na przykładzie Twojej osoby i doświadczenia?

Paweł Alicki: Gdybym miał budować efektywną pracę zdalną na jakimś fundamencie, to zdecydowanie jego „zbrojeniem” byłaby organizacja pracy i ustalone procesy, natomiast głównym materiałem nośnym komunikacja w zespole.

Da się zbudować fundament czysto z betonu, czy kamienia - stawiając na to, że członkowie zespołu wymienią tyle wiadomości, ile będzie trzeba i użyją właściwych narzędzi i będą umieć się dogadać. Jednak „zbrojenie” pozwala użyć znacznie mniej materiału, uczynić go jeszcze wytrzymalszym i eleganckim. 

W dobrze zorganizowanym zespole komunikacja, przekazywanie potrzebnych informacji może przebiegać znacznie sprawniej i pozwala skupić się na naprawdę istotnych problemach.

Owszem ważnym jest aspekt, jak wygląda nasze stanowisko pracy, czy mamy odpowiedni sprzęt, czy zachowujemy zasady BHP, czy praca nie odbija się na naszym zdrowiu (fizycznym i psychicznym!!!), co ma ogromny wpływ na efektywność.

Nie mniej, nie ważne, jak sprzyjające warunki pracy sobie skonstruujemy, nie pomoże to we frustracji płynącej z problemów z komunikacją w zespole.    

iSA: Wróćmy do tematu Data Science. Jaki jest Twój ulubiony, a zarazem najbardziej praktyczny aspekt tej dziedziny nauki? 

Paweł Alicki: Każdy aspekt Data Science jest praktyczny, więc ciężko wybrać, który najbardziej. W ogóle wbrew obiegowej opinii cała nauka jest praktyczna. Owszem, ma swój język, często trudny do zrozumienia, wręcz oddzielny kod kulturowy, co może sprawiać wrażenie, że jest oderwana od rzeczywistości, ale to się zawsze kręci wokół praktyki. 

Dla mnie osobiście najbardziej praktyczne jest to, że nie muszę gdybać, czy teoretyzować. Mogę zebrać dane na jakiś temat, oprzeć się na nich i podjąć najbardziej racjonalną z możliwych decyzji.

Data Science pozwala mi przewidywać przyszłość lub zdobywać informacje ze źródeł niedostępnych dla innych. To trochę jak wróżenie ze szklanej kuli, tylko z tą zaletą, że w Data Science nie trzeba wierzyć, wystarczy wiedzieć i rozumieć. 

iSA: Gdybyś mógł cofnąć się w czasie o dekadę, w jakim kierunku rozwijałbyś swoje umiejętności w branży IT? Czy może cieszysz się, że wybrałeś taką branżę i ścieżkę rozwoju? 

Paweł Alicki: Jeśli mam się cofać, to bym się cofnął o dwie dekady, a potem zrobił dokładnie to samo, tylko lepiej i od początku wiedział jak nazywać te wszystkie rzeczy, którymi się zajmowałem. Bo, że na przykład byłem Data Scientist, to się dowiedziałem dopiero jakiś czas po tym, jak już zdobyłem doświadczenie w tej dziedzinie.

Jeśli więc ktoś chciałby brać naukę z mojego doświadczenia, to tak, zdecydowanie każdemu, kto ma do tego smykałkę, mogę śmiało polecić wejście do branży IT i poszukiwanie w niej swojej niszy.

iSA: Co mógłbyś doradzić w rozwoju kariery przyszłym programistom. Na co w szczególności powinni zwracać uwagę, aby zwiększyć swoje szanse na sukces w tej trudnej branży.

Paweł Alicki: Sam akurat jestem bardzo osobliwym przypadkiem, więc próbując szukać uogólnień, nie mogę za bardzo czerpać z osobistego zestawu doświadczeń. 

Gdybym miał jednak znaleźć wspólny mianownik, to u podstaw DNA programisty będzie ciągła nauka, chęć drążenia i udoskonalania siebie i wszystkiego dookoła. I to musi być twój drive, to ty musisz mieć ten odruch. Inaczej szybko napotkasz frustrację i zniechęcenie. 

Wewnętrzna motywacja jest konieczna, bo tutaj nie ma dnia odpoczynku. Jeśli akurat nie kodujesz, to musisz się uczyć, jak kodować lepiej. Jak się nie uczysz kodować lepiej, musisz się uczyć jak kodować lepiej w zespole.

Kto wie, może cała tajemnica sukcesu kryje się właśnie w tej myśli - najważniejsze to kodować, kodować, kodować, bo tylko w ten sposób mamy szansę się w programowaniu doskonalić.  

Na koniec tajna broń - praca zespołowa. Owszem, można zaliczyć jakieś pojedyncze, indywidualne, kowbojskie sukcesy, nawet spektakularne, ale na dłuższą metę programowanie to w dzisiejszych czasach przede wszystkim gra zespołowa.

Pozostań w kontakcie z nowościami i aktualizacjami!

Dołącz do naszej listy mailingowej, aby otrzymywać najnowsze wiadomości i informacje o nowych kursach od naszego zespołu.
Nie martw się, Twoje informacje nie zostaną udostępnione.

Nienawidzimy spamu. Nigdy nie sprzedamy twoich informacji z jakiegokolwiek powodu.